lipca 21, 2020

Papierowe miasta - recenzja

Papierowe miasta - recenzja
Tytuł: Papierowe Miasta
   Autor: John Green
   Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 10/10
Quentin Jacobsen nazywany także po prostu Q to główny bohater "Papierowych Miast", a przy tym typowy, niczym nie różniący się od innych, nastolatek. Z kolei Margo Roth Spiegelman to szalona, chodząca swoimi drogami, uwielbiająca tajemnice dziewczyna, która za wszelką cenę chce odbiec od wszelkich schematów.

Obydwoje znajdą się od dzieciństwa, kiedy to Margo wprowadziła się do sąsiedztwa. Jednak, jak to w każdej znajomości bywa, przez jedno wydarzenie drogi mogą się rozejść. Sęk w tym że Q nigdy nie przestał podkochiwać się w przyjaciółce...To ją uważa za swój "cud"

Zdecydowanie nie spodziewałby się tego, że pewnego wieczoru Margo, w stroju ninja, tak po prostu wejdzie do jego pokoju i poprosi o pomoc w wykonaniu kilku zdań. Opisana noc to szaleństwo, bo w końcu kto wpadłby na tak dziwne, a zarazem zabawne pomysły na rozliczenie się z byłym chłopakiem, a także innymi osobami. Niestety następnego dnia dziewczyna nie pojawia się w szkole i nagle znika. Quentin postanawia ją znaleźć, a pomóc mu w tym mają wskazówki, które Margo Roth Spiegelman zostawiła w najmniej spodziewanych miejscach, co zdecydowanie sprawy nie ułatwia.

Czy Quentin znajdzie swoją miłość?

A przede wszystkim czy pozna prawdę o dziewczynie i o samym sobie?

John Green, autor znany również z "Gwiazd naszych wina", po raz kolejny pokazuje realia życia nastolatków w sposób przyjemny i zdecydowanie bliski czytelnikowi, fundując przy tym wiele mądrych obserwacji. Ukazuje znaczenie przyjaźni, miłości, a także drogę, jaką każda z osób musi odbyć, aby poznać prawdę o samym sobie i innych. Mimo, iż poruszany temat jest sam w sobie trudny, nie oznacza to wcale, że w identyczny sposób książkę się czyta. "Papierowe Miasta" są pełne emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.

Czytelnik cały czas odbywa wraz z bohaterami wędrówkę, która wydaje się nie mieć końca. Ale nie jest to żaden zarzut! Chce się tylko więcej i więcej. A dodatkowo, każdy rozdział kończy się w takim momencie, że nie można tak po prostu przerwać. Do ostatnich stron nie wiadomo, jakie będzie zakończenie. Można tylko przypuszczać, że głównego bohatera nie czeka happy end, jak to zawsze bywa.

Książka kierowana jest głównie do młodszych, nastoletnich czytelników, co nie zmienia faktu, że spodoba się również tym starszym! Osobiście naprawdę nie mam się do czego przyczepić, bo wszystko jest wręcz idealne! Mogę to skwitować tylko jednym ogromnym WOW!

lipca 18, 2020

Story of Bad Boys - recenzja

Story of Bad Boys - recenzja
 Tytuł: Story of Bad Boys Tom 1
   Seria: Story od Bad Boys
   Autor: Mathilde Aloha
   Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 5/10

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jak będzie wyglądać Wasze życie? Mam na myśli, czy mieliście plany, określające to, co będziecie robić w przyszłości?

Liliana Wilson, młoda studentka dziennikarstwa w Los Angeles właśnie tak zrobiła. Wyobrażała sobie, że zdobędzie dyplom, a następnie rozpocznie podróżowanie po świecie. Jednak tym samym nie zdawała sobie sprawy z tego, jak zmieni się jej życie w najbliższym czasie. Najlepsza przyjaciółka, Rose, leżąca w śpiączce, z której być może się nie obudzi, miasto, z którym wiąże się wiele wspomnień, zarówno tych złych, jak i dobrych. To wszystko zmusza główną bohaterkę do wyjazdu. 

Przez pewną, nie tak drobną pomyłkę okazuje się, że Liliana trafia na dwójkę chłopaków - miłego i sympatycznego Evana, który traktuje ją jak siostrę oraz chłodnego, zdystansowanego Camerona, z którymi przychodzi jej zamieszkać. Pomimo, że Lili bardzo chce ułożyć swoje życie od nowa, nie wydaje się to takie łatwe przez wydarzenia z przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć.

Ostatnimi czasy okazało się, że zostałam wielką fanką książek młodzieżowych. Myślę, że to przychodzi z wiekiem. Im człowiek starszy, tym bardziej chce się cofnąć to tych "młodszych lat". Wybierając tę książkę sugerowałam się opisem, ale także okładką, która zdecydowanie przyciągnęła mój wzrok.

Cała historia jest zdecydowanie lekka, przyjemna do czytania, ale troszeczkę oklepana. Dlaczego? Czytając coraz bardziej utwierdzałam się w fakcie, że przypomina 90% rzeczy znajdujących się na platformie Wattpad (swoją drogą bardzo ją polecam 😊). Mamy niegrzecznego chłopaka, który tak naprawdę, aż tak niegrzeczny nie jest, dziewczynę, będącą niczym szara myszka, ale nie do końca, a do tego wszystkiego sceny i wydarzenia, których można się spodziewać i przewidzieć ich finał. Bohaterom brakuje wyrazistych i indywidualnych charakterów, czego spodziewało się po opisie. Odnoszę wrażenie, że każda z osób ukazanych tutaj, nagle staje się przyjacielem, niezależnie od tego, kim jest, co zdecydowanie jest przekoloryzowane. Bo gdzie w rzeczywistym świecie spotkamy się z czymś takim?

Ponadto brakowało mi rozwinięcia kilku wątków, jak przykładowo tego, że przecież Liliana zaczęła studia, a o nich prawie nie ma mowy (choć mogłoby to być ciekawe). Sposób pisania M. Aloha momentami zdawał mi się być... zbyt prosty. Brakowało mi tego "czegoś".

Co do całości? Mam mieszane uczucia... Autorka w połowie spełniła moje oczekiwania, a w połowie się z nimi minęła. Zapewne trochę inaczej odebrałabym ją kilka lat temu. Mimo wszystko lekturę muszę podsumować jako udaną, ponieważ książkę czytało się szybko i przyjemnie, co także jest ważne. Nie wiem jednak, czy zapamiętam ją na dłużej. Przede mną jeszcze kolejne części tej serii, których jestem równie ciekawa.
Copyright © 2016 Pollyann books , Blogger