listopada 10, 2020

#Portal randkowy - recenzja

#Portal randkowy - recenzja

 

Tytuł #Portal randkowy
Autor: Marcin Michał Wysocki
Wydawnictwo: Qes Agency
Ocena: 7/10


Każdy z nas chociaż raz w życiu korzystał z portalu randkowego, starając się znaleźć miłość swojego życia. Jednak nie zawsze okazuje się być to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. 

"#Portal randkowy" to zbiór 8 opowiadań zatytułowanych nazwami krajów (Francja, Wielka Brytania, Czechy, Łotwa, Kraj Basków, Finlandia, Szwecja, Włochy), z których każde zupełnie się różni. Ale łączy je jedno - aplikacja do poszukiwania miłości.

Internet daje ogromne możliwości, co nie znaczy, że znajdziemy w nim jedynie szczerość i prawdę, odnajdziemy dawne znajomości. Autor pokazuje jak wygląda życie osób samotnych, które za wszelką cenę pragną jednego - miłości i zrozumienia. I wbrew pozorom życie to nie zawsze usłane jest różami. Okazuje się bowiem, że (tu pozwolę sobie zacytować) ,,W Internecie, gdy piszesz z osobą, której jeszcze nie widziałeś, to rozmawiasz tak naprawdę ze swoim wyidealizowanym obrazem tej osoby w głowie"*. 

Poruszone prawdziwe historie ludzi potrafią rozśmieszyć, zasmucić, ale także skłonić do refleksji. Uczą nas tego, że nie zawsze warto ufać innym i ślepo wierzyć w to co mówią. Pokazują, że czasami sami możemy ranić poznane osoby. Nie brakuje tutaj także odrobiny pikanterii, co można uznać za dodatkowy smaczek. 

Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się czytać takiego rodzaju książki, dlatego musiałam troszkę się na nią nastawić.  Przyznam szczerze, że tylko jedno z opowiadań mnie nie porwało i czekałam, aż nadejdzie następne... Mimo wszystko nie rozczarowałam się. Styl pisania autora bardzo mi się spodobał. Był swobodny, zrozumiały, a przede wszystkim powodował, że chciało czytać się dalej! To moje pierwsze spotkanie z Marcinem Michałem Wysockim, ale na pewno nie ostatnie. Już czekam na kolejną nowość spod jego pióra!


Bardzo dziękuję samemu autorowi za możliwość przedpremierowego przeczytania "#Portalu randkowego" i zaufanie! Polecam tę pozycje osobom, które chcą się odprężyć przy lekturze, ale także poznać historie ludzi wcale nie tak różnych od nas samych 😊

Marcin SzabelskiMistrz podrywu. Sztuka uwodzenia słowami

października 23, 2020

Dom z papieru. Escape book. Dziennik profesora - recenzja

Dom z papieru. Escape book. Dziennik profesora - recenzja
Tytuł: Dom z papieru. Escape book. Dziennik profesora
Autor: Ivan Tapia & Montse Linde
Wydawnictwo: Pascal
Ocena: 10/10

Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się, że widząc książkę, nawet nie czytając jej opisu, mówiliście "ona musi być moja"? Jako fanka "Domu z Papieru" miałam dokładnie taką sytuację książkę opartą na tym serialu. Mowa o "Dom z papieru. Escape book. Dziennik profesora", który swoją premierę miał niecałe dwa tygodnie temu. 

Sergio Marquina, znany wszystkim jako Profesor to mózg największego napadu w dziejach Hiszpanii. Mimo swej popularności ma też swoją, mniej znaną, przeszłość związaną ze szpitalem w San Sebastian. To właśnie tam poznał najlepszego po dziś dzień przyjaciela - Jera Lamarkę. Po latach ich drogi krzyżują się, kiedy Profesor wysyła do Jera rzekomo niepozorną paczkę, w której znajduje się list, notes, zamknięta na kłódkę puszka, czerwony ptaszek z papieru i kojarzona z napadem maska Dalego. 

Zabawa dopiero się zaczyna, a jej głównym elementem jesteś właśnie Ty - czytelnik. 

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką formą książki, w której oprócz czytania trzeba się napracować, żeby samodzielnie rozwiązać zagadkę i dowiedzieć się, gdzie należy odnaleźć kolejny rozdział. Potrzebne jest skupienie i dawka logicznego myślenia. Oczywiście, na końcu dziennika można znaleźć wskazówki do zagadek, a nawet jej ostateczne rozwiązania, jeżeli któraś okazałaby się zbyt trudna. Do rozwiązania łamigłówek znajdujących się w escape book'u służą papierowe ptaszki z origami, które należy wyciąć z ostatnich stron, a nawet samemu poskładać. Uwierzcie, w tym konkretnym przypadku warto książkę trochę zniszczyć 😀 

Oprócz wspomnianych wcześniej aspektów, należałoby powiedzieć kilka słów o samej fabule książki, która wciąga równie mocno, choć łatwa nie jest. Można dowiedzieć się o przeszłości Sergio i Jero oraz poznać ich historię. Pojawia się kilka nawiązań do samego serialu, ale nie brakuje też zaskakujących nowości i nieznanych wcześniej postaci. 

Autorzy książki "Dom z papieru. Escape book. Dziennik profesora" wykazali się ogromną kreatywnością i pomysłem, tworząc to, pozwolę sobie nazwać, arcydzieło. Każdemu lubiącemu "Dom z Papieru", a także ceniącemu sobie nietypową rozrywkę i zagadki zdecydowanie przypadnie to do gustu!




października 20, 2020

Prosto w serce - recenzja

Prosto w serce - recenzja

 

Tytuł: Prosto w serce
Autor: Jolanta Kosowska
   Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 8/10
Życie Hani wydaje się być usłane różami. Ma wszystko, czego tylko potrzebuje - idealna praca, wymarzone studia, prawdziwa miłość, nadchodzący ślub. Wir przygotowań wciąga ją do tego stopnia, że przestaje zwracać uwagę na swoje zdrowie i wtedy... bajka się kończy. Kobieta mdleje na przyjęciu, a diagnoza lekarska wydaje się być bolesnym ciosem. Stwardnienie rozsiane. Wszystko momentalnie zaczyna się sypać, a Hania musi poradzić sobie z problemami zupełnie sama. Na całe szczęście dostaje nieoczekiwaną propozycję, która ma szansę wiele zmienić. Czy diagnoza lekarska okaże się być słuszna? Jak potoczy się jej dalsze życie? 

"Prosto w serce" to powieść, która mówiąc prosto - przejawia całą gamę emocji, począwszy od tych pozytywnych, kończąc na negatywnych. Muszę przyznać, że przeczytanie książki zajęło mi sporo czasu. Ale to nie dlatego, że była męcząca, przeciwnie. Była dla mnie trudna ze względu na związany z nią temat, który jest mi bliski. Mimo wszystko moją pierwszą myślą po przeczytaniu książki było to, jak bardzo cieszę się, że znalazła się ona w moich rękach. 

Psychologicznie rozbudowane wątki, pokazujące to, jak ludzie reagują na dane sytuacje, czy z jakimi wewnętrznymi dylematami przyszło im się mierzyć są dodatkowym atutem. Dzięki temu bohaterowie nie wydaja się płascy i nudni, co nie znaczy, że każdego z nich można polubić już od pierwszej strony.

Ponadto w książce znalazłam to, co lubię najbardziej, a mianowicie rozdziały pisane z perspektywy kilku osób. Dzięki temu historia ma szansę przedstawić się w zupełnie innych barwach, niż gdyby była ukazana tylko i wyłącznie z perspektywy Hani. Jedyne, czego mogłabym się przyczepić to ich długość... Osobiście wolę większą ilość krótkich rozdziałów. 

Historia oprócz zrozumienia życia bohaterki pozwoliła mi zapoznać się z piękną Prowansją, która już od pierwszego momentu całkowicie mnie zauroczyła. Te opisane smaki, zapachy, dźwięki i kolory... Coś wspaniałego. 

To było moje pierwsze spotkanie z Jolantą Kosowską, ale na pewno nie ostatnie. "Prosto w serce" naprawdę trafia w serce. I mam nadzieję, że każda inna powieść autorki taka będzie!

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

października 01, 2020

Złączeni nienawiścią - recenzja

Złączeni nienawiścią - recenzja

 

Tytuł: Złączeni nienawiścią
Autor: Cora Reilly
   Wydawnictwo: NieZwykłe
Ocena: 9/10

"Złączeni nienawiścią" to historia mafijnej miłości, z którą zetknęłam się dzięki wygranej w instagramowym konkursie na profilu @books_and_chihuahuas .

Gianna to dziewczyna z silnym charakterem, która lubi, kiedy wszystko idzie po jej myśli. To właśnie dlatego nie chce, aby jej życie wyglądało podobnie do życia jej siostry. Obiecuje sobie, że nie zwiąże się z obcym mężczyzną, nawet, jeśli wymagałby to największych poświęceń. Niestety bycie członkinią mafijnej rodziny rządzi się swoimi prawami, a los lubi płatać figle. 

Matteo "Ostrze" Vitiello kiedy tylko dostrzega kobietę po raz pierwszy wie już, że będzie ona należeć do niego. Jednakże nie wszystko okazuje się być tak proste, jak mogłoby się wydawać. Kilka miesięcy przed planowanym ślubem Gianna ucieka do Europy, planując zupełnie nowe życie. 

Nie wie tylko, że Matteo to najlepszy łowca i nie spocznie, dopóki nie dostanie, czego pragnie. 

Historia oprócz tego, że ciekawa, to zdecydowanie wciągająca. Nie byłam w stanie się oderwać. Po jednym rozdziale pochłaniałam kolejny i kolejny, aż do ostatniej strony. Jak to w świecie mafii, cały czas coś się działo, a akcja nie ustawała. Nie brakowało także brutalności, nieprzewidywalności. Całość okraszona napięciem, chemią między bohaterami i solidną dawką pożądania. Mieszanka idealna. 

Bohaterowie, choć bardzo charakterni i momentami na swój sposób denerwujący, przypadli mi do gustu. Byli wyraziści, ciekawi, co jest miłym kontrastem do "płaskich" postaci w niektórych książkach. Jak już wspominałam w kilku swoich recenzjach, lubię, gdy zmienia się perspektywa narracji. Dzięki temu mogłam dowiedzieć się, jak przedstawiały się wydarzenia z punktu widzenia zarówno Gianny, jak i Matteo. 

Nigdy wcześniej nie czytałam książki o takiej tematyce, w której głównym motywem była mafia. A tu proszę, jestem pozytywnie zaskoczona całokształtem. "Złączeni nienawiścią" to tak naprawdę trzeci tom serii, dlatego nie wiedziałam, czego się spodziewać, ani jak wysoko stawiać poprzeczkę. Okazało się, że nie zawiodłam się na niczym. Jestem pewna, że przeczytam także pozostałe tomy. Podobno każdy z nich jest o wiele lepszy od poprzedniego!

września 22, 2020

Wstrzymując oddech - recenzja

Wstrzymując oddech - recenzja

 

Tytuł: Wstrzymując oddech
Autor: Małgorzata Mikos
   Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 9/10

Choć zazwyczaj unikam książek polskich autorów, właśnie taka ponownie wpadła w moje ręce. Dzięki Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl otrzymałam "Wstrzymując oddech" Małgorzaty Mikos.

Oliwia to szczęśliwa kobieta, która ma niemalże wszystko, czego pragnie - cudownego narzeczonego, Jakuba, udany związek, miłość, kochającą rodzinę. Ponadto w dniu urodzin kobiety spełnia się kolejne jej marzenie, otrzymuje od narzeczonego lokal, w którym może powstać jej wyśniona kawiarnia. Jednak nie wszystko okazuje się być taką sielanką. Oliwia ma złe przeczucia dotyczące przyszłości, nie potrafi spać w nocy, a ponadto odczuwa ogromny stres związany z tym, że coś może się wydarzyć. Kiedy Jakub nagle ginie w wypadku, wracając z delegacji, kobieta zaczyna rozumieć sens swoich "wizji". 

Czy poradzi sobie z tymi strasznymi wydarzeniami? Czy znajdzie jeszcze radość w swoim życiu?

"Wstrzymując oddech" pokazuje to, jak zawrotne bywa ludzkie życie, jak łatwo kogoś stracić, a następnie postarać się cokolwiek odbudować. Udowadnia, że życie jest czymś ważnym i bardzo cennym. 

Muszę przyznać, że przeżyłam emocjonalny rollercoaster czytając tę książkę. Na zmianę śmiałam się, płakałam, denerwowałam. Znajdziemy tutaj wszystko - miłość, tęsknotę, radość smutek, zaskoczenie, ból. Nie sądziłam, że w tak dorosły, a tym samym przyjemny w odbiorze sposób można opisać tę całą gamę emocji. A jednak! Polubiłam sposób pisania Małgorzaty Mikos na tyle, że już zamówiłam kolejną książkę jej autorstwa. 

Jeżeli chodzi o samych bohaterów mogę śmiało powiedzieć, że polubiłam ich od pierwszej strony, a w późniejszym czasie, niemalże czułam dokładnie to samo, co Oliwia. Wszystko, co miało miejsce na kolejnych stronach opowieści zdawało się być bardzo realistyczne, dzięki czemu odnosiłam wrażenie, że sama jestem uczestnikiem niektórych wydarzeń. Może było to związane z tym, że sama przeżyłam pewną stratę, a może tym, że autorka umiejętnie wpłynęła na psychikę odbiorcy. 

Całość czytało mi się bardzo dobrze i szybciutko. "Wstrzymując oddech" to tytuł idealny! Bo właśnie ten oddech wstrzymywałam już od pierwszej do ostatniej strony. 

Zdecydowanie mogę polecić tę książkę.

A na koniec dodam tylko, że...życie faktycznie lubi zaskakiwać. 

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


sierpnia 25, 2020

Co jeśli - recenzja

Co jeśli - recenzja

Tytuł: Co, jeśli...
Autor: Rebecca Donavan
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 8/10


W pewnym wieku każdy marzy o tym, aby być lubianym, otaczającym się wieloma osobami. Przyjaźń to bardzo ważna rzecz w życiu człowieka, tak samo sadzić Cal Logan. Aż do momentu, kiedy jego paczka nagle, z nie do końca wiadomych przyczyn, rozpada się. Co, jeśli...

Jakiś czas po tych wydarzeniach chłopak zobaczy osobę, która bardzo będzie przypominać mu dawną przyjaciółkę - Nicole. Ale coś jest nie tak. To nie jest ta sama dziewczyna. Nicole była cicha, nieśmiała, zamknięta, natomiast Nyelle jest zakręcona, pełna zwariowanych pomysłów, a przede wszystkim spontaniczna i impulsywna. 

Czy to druga szansa na poznanie kogoś po raz pierwszy? Cal za wszelką cenę chce poznać tajemniczą dziewczynę, odkrywając jej sekrety. Jedno jest pewne - nic nie jest takie, jakim wydawało się w przeszłości.

To pierwsza książka od Rebekki Donavan, jaką miałam szansę przeczytać. Szczerze mówiąc, po zobaczeniu okładki, a także opisu myślę, że sama nie zdecydowałabym się na kupienie książki. Jednak dostałam ją jako prezent, a to do czegoś zobowiązuje... 😊

Mogę śmiało powiedzieć, że przeczytania nie żałuję. Sam pomysł na fabułę okazał się bardzo ciekawy, choć tak naprawdę momentami przewidywalny. Mimo tego, autorka tworzyła aurę tajemniczości, co jakiś czas powodując, że przypuszczenia czytelnika nie okazywały się być słuszne. Pojawiały się też pytania, które pozostawały bez odpowiedzi.

Od pierwszych stron polubiłam bohaterów, którzy mieli swoje charaktery, nie byli papierowi. Jednak trochę denerwowała mnie postać Nyelle, której momentami było za dużo. 

Jeżeli chodzi o styl pisania autorki, jest on zdecydowanie lekki i przyjemny. Jako czytelnik czułam, że nie była to jedna z tych książek, które pisze się z weną na początku i z brakiem pomysłu na zakończenie, co niestety zdarza się często. Narracja w głównej mierze prowadzona jest przez Cal'a, ale pojawiają się także punkty widzenia innych postaci. Dużo dają retrospekcje, które pomagają zrozumieć całość historii. 

"Co, jeśli..." czytało mi się naprawdę dobrze. Szalona, uczuciowa, a momentami nawet smutna - mogę zdecydowanie ją polecić, a tym samym powiedzieć, że z chęcią przeczytam inne dzieła tej autorki. 

sierpnia 19, 2020

Red, white & royal blue - recenzja

Red, white & royal blue - recenzja

 

Tytuł: Red, White & Royal Blue
Autor: Casey McQuiston
   Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 8.5/10

Alex to Pierwszy Syn Ameryki, który przez wysokie stanowisko matki musi za wszelką cenę dbać o swój nienaganny wizerunek, co nie okazuje się wcale tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. W młodym wieku znajduje plakat w gazecie swojej siostry, zauważając na nim Henry'ego, księcia Walii, którego z niewiadomych przyczyn mianuje swoim wrogiem. 

Ślub wnuka królowej Wielkiej Brytanii to ogromne wydarzenie, dlatego nic dziwnego w tym, że znajduje się na nim zarówno Alex jak i Henry. Jednakże wszystko kończy się nie do końca tak, jak mogłoby się wydawać. Dochodzi do sprzeczki, w efekcie której Pierwszy Syn Ameryki oraz książę Walii lądują w weselnym torcie wartym 75 tysięcy!

Nie wróży to niczego dobrego dla państw, dlatego mężczyźni zmuszeni są udawać przyjaźń, pokazując się razem oraz publikując swojego wspólne zdjęcia w internecie. 

Co stanie się kiedy ta fałszywa przyjaźń przerodzi się w prawdziwe uczucie?

Czy udawanie wyjdzie w tym przypadku na dobre?

Nie tak dawno skończyłam czytać książkę "A jeśli to my" autorstwa Becky Albertalli & Adam'a Silvera, tym samym będąc nią całkowicie zauroczona. Nie spodziewałam się, że zaraz po niej trafię na równie ciekawą i uroczą pozycję, jaką okazało się być "Red, White & Royal Blue" napisane przez Casey McQuiston. 

Autorka ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu czyta się przyjemnie i bez znudzenia. Ogromne pokłady humoru, który w żaden sposób nie jest sztuczny, a dodatkowo nie ma żadnej przesady! Co do samego tekstu, jedyne, co nie do końca przypadło mi do gustu to długość rozdziałów... Ale to tylko moje indywidualne zdanie. 

Choć na początku zdawali mi się mało barwni, bohaterów pokochałam już od pierwszych stron. Momentami brakowało mi Henry'ego, gdyż większość fabuły obracała się wokół postaci Alexa. Poza głównymi bohaterami, nie mogłam nie polubić silnego charakteru June. Mogłabym z ogromną chęcią przeczytać książkę, w której to w okół niej toczyłaby się historia. 

Ponadto nie brakuje tutaj typowych rzeczy dla nastolatków - słodkie maile, zdjęcia na instagramie, a nawet "Gwiezdne Wojny". Sam pomysł na treść książki mógłby wydawać się oklepany, bo znowu...miłość. Ale nie do końca. Bo gdzie tam syn Pani Prezydent z księciem Walii? Ale to wszystko tworzy tak piękną całość, że czytelnik odnosi wrażenie, jakby to mogło stać się naprawdę. 

"Red, White & Royal Blue" porusza bardzo ważną tematykę środowisk LGBT w sposób ciekawy, zabawny, a przede wszystkim swobodny. Poznać można także znaczenie prawdziwej miłości oraz przyjaźni. Zdecydowanie mogę ją polecić każdemu. 

sierpnia 11, 2020

Krokodyl w doniczce - recenzja

Krokodyl w doniczce - recenzja


Tytuł: Krokodyl w doniczce
   Autor: Anna Szczęsna
   Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Ocena: 9/10


„Dbaj, kochaj, rozmawiaj. To sprawdza się nie tylko w przypadku roślin.”

Mało kiedy zdarza się, abym chwyciła za książkę napisaną przez polskiego autora/autorkę. Sparzyłam się wystarczającą ilość razy… Jednak o „Krokodylu w doniczce” słyszałam wiele opinii, dlatego tym bardziej widząc, że jest on dostępny w „Klubie Recenzenta” @nakanapie.pl postanowiłam od razu go zarezerwować. 

Aldona to siedemdziesięcioletnia kobieta, która nie do końca radzi sobie z negatywnymi emocjami, mimo wszystko starając się  nad nimi panować. Ponadto czuje się odepchnięta przez swoich bliskich, co dodatkowo wzmacnia frustrację.    
    
Paweł to pisarz, którego powieści, z wyjątkiem jednej, nie są tak udane, jak by na to liczył. Zamknięty w swoim mieszkaniu co jakiś czas pisze i wysyła do wydania dzieła, dzięki którym unika zwracania zaliczki wydawnictwu.   

Z kolei Kaja to nowa sąsiadka, która szuka pracy na każdym kroku. Lubi mieć pieniądze odłożone na czarną godzinę, a tak się składa, że dużo wydała na mieszkanie. Marzy jej się zostać asystentką pewnego pisarza.

Co może łączyć na pozór tak różną trójkę? 

Nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością Anny Szczęsnej i muszę przyznać, że trochę żałuję! Polubiłam jej pióro już od pierwszych stron. Jest lekkie, a przede wszystkim proste. Nie ma miejsca na zbędne opisy, rozdziały są krótkie, przedstawione z perspektywy każdej z trzech osób, przez co czytając nie trzeba się męczyć i zastanawiać, kiedy nadejdzie koniec. Każdy z bohaterów mimo zupełnej odmienności przyciąga swoim charakterem i sposobem bycia. Można zobaczyć ich „prawdziwość”, tę ludzką stronę pełną radości, ale także problemów, co w moim odczuciu, rzadko w książkach się zdarza.

Jeżeli mowa o samej treści, nigdy nie sądziłabym, że temat samotności, relacji rodzinnych, przyjaźni, które wiążą się z wieloma refleksjami, można przelać na papier i opisać w tak przyjemny w odbiorze sposób. Czytając książkę można uświadomić sobie wiele rzeczy, o których dotychczas się nie myślało. (Nie będę tutaj zdradzać szczegółów, żeby nie „spojlerować” 😀) Przy powieści czytelnik może odpocząć i się zrelaksować. 

Dodatkowo muszę pochwalić samą okładkę, która przyciąga wzrok już od pierwszej chwili. Niby taka prosta, a ma w sobie „to coś”. Naprawdę nie mam się czego przyczepić!

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

sierpnia 06, 2020

Comiesięczne top3 - lipiec

Comiesięczne top3 - lipiec
Lipiec dobiegł końca, a co za tym idzie, zdecydowałam się na małe podsumowanie. Jak wiadomo, okres wakacji wiąże się z większą ilością wolnego czasu, a co za tym idzie, z większą ilością przeczytanych książek. Niestety w tym miesiącu poszło mi dosyć słabo ze względu na dużą ilość pracy oraz spraw prywatnych. 

W ubiegłym miesiącu udało mi się przeczytać:
  1. "Nowy Chłopak" Paula Rawsthorne
  2. "Sabrina. Sezon na czarownice" Sarah Rees Brennan
  3. "Sabrina. Córka Chaosu" Sarah Rees Brennan
  4. "A jeśli to my" Becky Albertalli & Adam Silvera
  5. "Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki" Holly Jackson
  6. "Papierowe miasta" John Green
  7. "Mister" E.L. James

Jako podsumowanie lipca chciałam przede wszystkim polecić książki, które najbardziej przypadły mi do gustu i zdecydowanie mogę umieścić je w comiesięcznym top 3.

Pierwszą z nich są "Papierowe Miasta" John'a Green'a. 

Opis od  wydawcy: "Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum. Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy. Czy dowie się, kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?"

Recenzję możecie znaleźć [tutaj]



Drugą w kolejności jest "A jeśli to my" Becky Albertalli & Adam'a Silvera

Opis od wydawcy: "Arthur jest w Nowym Jorku tylko na wakacje, a jeśli Broadway nauczył go czegoś, to tego, że wszechświat potrafi zesłać zapierający dech w piersiach romans w najmniej oczekiwanym momencie. Ben natomiast uważa, że wszechświat powinien zająć się swoimi własnymi sprawami. Jeśli faktycznie byłby po jego stronie, chłopak nie szedłby teraz na pocztę z pudłem pełnym rzeczy swojego ex. Kiedy Arthur i Ben spotykają się na poczcie, nie wiedzą co szykuje dla nich los. Być może nic – zostaną rozdzieleni. Być może wszystko – spotkają się ponownie. Ale co jeśli nie potrafią zorganizować swojej pierwszej randki tak, jak trzeba, nawet po trzech próbach? Co jeśli Arthur stara się za bardzo, a Ben wcale? Co jeśli życie to nie jest broadwayowski musical? A może wręcz przeciwnie, może ten musical jest właśnie o nich?"

Recenzję możecie znaleźć [tutaj]



I na sam koniec "Sabrina. Córka chaosu" Sarah Rees Brennan

Opis od wydawcy: "Tuż przed końcem roku Sabrina Spellman podejmuje decyzję: porzuca naukę w Baxter High, przyjaciół, a nawet swojego chłopaka Harveya… Dołącza do grona wiedźm i czarowników z Akademii Sztuk Niewidzialnych w Greendale. Gdy próbuje użyć magii, by ocalić życie swojej przyjaciółki Roz, niechcący przywołuje ducha przynoszącego pecha. Konsekwencje okazują się katastrofalne. A przecież obiecała ciotce Zeldzie, że nie będzie się pakować w kłopoty! Postanawia poprosić o pomoc swoich nowych znajomych z Akademii: Nicka Scratcha, prymusa i szatańsko przystojnego flirciarza, oraz Prudence, najpopularniejszą wiedźmę w szkole, sprytną, lecz bezlitosną. Ale czy może im zaufać?"

Recenzję możecie znaleźć [tutaj]

sierpnia 06, 2020

Mister - recenzja

Mister - recenzja
Tytuł: Mister
   Autor: E.L.James
   Wydawnictwo: Sonia Draga
Ocena: 5/10

Maxim Trevelyan to mężczyzna obdarzony urodą, urokiem osobistym i pieniędzmi. Tak naprawdę nigdy nie musiał pracować, a kobiety nie opuszczały go na krok. Czego można chcieć więcej? Jednak mężczyzna nie spodziewał się tego, że pewnego dnia jego starszy brat nagle umrze, a wszystkie posiadłości, majątek i obowiązki szlacheckie spoczną na jego barkach. To może okazać się o wiele trudniejsze, niż można byłoby przypuszczać. 

Z kolei Alessia Demachi to na pozór zwykła dziewczyna, która nagle pojawiła się w Anglii. Dba o porządek w domu Maxima, tym samym będąc jego całkowitym przeciwieństwem - cicha, małomówna, skryta. Jednak jest w niej coś, co wzbudza niekryte pożądanie w mężczyźnie. A gdyby tego było mało, skrywa pewne tajemnice, które czynią ją tym bardziej interesującą.

Kim tak naprawdę jest Alessia i jak potoczą się losy jej i Maxima?

E.L. James to autorka znana z owianego sławą erotyku "50 twarzy Greya" i jego kolejnych części. "Mister" to jej kolejne dzieło, które na pierwszy rzut oka wydaje się do Greya bardzo podobne. Mamy dokładnie ten sam schemat (który notabene pojawia się w ponad połowie erotyków/romansów, jakie znaleźć można na rynku) - on - cudowny, przystojny, bogaty mężczyzna, uwielbiający seks i ona - cicha myszka, bojąca się odezwać i niedoświadczona, a z tego wszystkiego wielka miłość. Na dłuższą metę robi się to nudne, ale mimo wszystko było coś, co powodowało, że książkę chciałam przeczytać do końca, choć przyznam bez bicia, że leżała u mnie na półce rok i nie byłam w stanie się za nią zabrać. 

Na całe szczęście okazało się, że nie jest to płytka szlachecka historia ociekająca jedynie seksem (choć i tego tu nie zabrakło)! Można bardziej poznać bohaterów oraz ich historię. Była tutaj fabuła i pomysł...niekoniecznie idealne przelany na papier. Momentami odnosiłam wrażenie, że brakowało logiki i spójności. Czasami dało się pogubić w wydarzeniach. Mimo wszystko jak najbardziej na plus jest tutaj fakt, że akcja rozwija się szybko i cały czas coś się dzieje. Trzeba powiedzieć, że język i sposób pisania autorki są proste w odbiorze, przez co książkę czyta się szybciutko. Niezmiernie denerwował mnie sposób, w jaki nagle zmieniała się narracja - z 1-osobowej na 3-osobową. Zdecydowanie wolę trzymania się jednej formy. Co do samych bohaterów, jak już wspomniałam, są schematyczni, ale mimo wszystko mają swoje charaktery i historie (nie do końca takie codzienne), o których czytelnik dowiaduje się w trakcie lektury. 

"Mister" nie należy do wymagających pozycji. Mam problem z jednoznaczną oceną... Powiem tylko, że można przeczytać go szybko, zajmując sobie dwa wieczory, żeby jak to się mówi... trochę się  "odmóżdżyć". W przeciwieństwie do Greya myślę, że nie doczeka swojej filmowej wersji. Ale kto to wie 😀

sierpnia 03, 2020

DIMILY - recenzja

DIMILY - recenzja
Tytuł: Czy wspominałam, że Cię kocham?
Czy wspominałam, że Cię potrzebuję?
Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?
   Seria: DIMILY
   Autor: Estelle Maskame
   Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 9/10

Miłość to najcudowniejsze z uczuć. Jednak może ona przybierać naprawdę różne formy, a co za tym idzie, może wiązać się z wieloma trudnościami i problemami, oczywiście znajdującymi się obok tych przyjemnych chwil. Dokładnie tak było w przypadku bohaterów serii "DIMILY" ("Did I mention I love you?") autorstwa Estelle Maskame.

Eden Munro to nastolatka, mająca za sobą rozwód rodziców. Tak się składa, że po latach braku kontaktu z ojcem wyjeżdża na wakacje do niego oraz jego nowej rodziny, poznając przy tym trzech przyrodnich braci. Tyler Bruce, najstarszy z nich jest typem buntownika o wysokiej samoocenie i wybuchowym charakterze, który niemalże ciągle pozostaje zagadką. To dzięki niemu Eden zaczyna przeżywać zupełnie nowe rzeczy oraz doświadczać nieznanego. 

Eden i Tyler są swoimi całkowitymi przeciwieństwami, a pomimo tego coś ich ku sobie przyciąga. Co z tego wyniknie? Czy zakazane uczucie przetrwa? Jak na to wszystko zareagują rodzina i bliscy?

Całą serię kupiłam jakiś czas temu w Empiku, widząc wszystkie tytuły w jednym rządku. Jednak kiedy wróciłam do domu zaczęłam zastanawiać się czy była to dobra decyzja. Bo czego można spodziewać się po takim opisie? Typowego romansu dla nastolatków? Czegoś, co tak szybko jak przeczytam wyleci z głowy? Mimo wszystko wzięłam się za czytanie i...nie żałuję ani trochę.

Sam sposób pisania Estelle Maskame jest lekki, zrozumiały, a przede wszystkim prosty. Jedyne, czego można się w tym tak naprawdę doczepić to fakt, że książki pisane są w narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym, a to nie zawsze okazuje się dobrym rozwiązaniem. Każdą z części czyta się bardzo przyjemnie. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że przeczytanie jednego rozdziału wiąże się z tym, że będzie się chciało więcej i więcej. Historia wspomnianej powyżej dwójki wciąga do takiego stopnia, że koniecznie musimy dowiedzieć się, jak potoczą się ich dalsze losy. Bohaterów nie da się nie lubić, nawet jeżeli nie zawsze pokazują się z dobrej strony. Ponadto autorka postarała się o to, żeby na pozór oklepany temat nastoletniej miłości pokazać w zupełnie innej, nieprzewidywalnej odsłonie. Oprócz tego pojawiają się problemy związane z dojrzewaniem, codziennym życiem i przeszłością. Klimat książki staje się przez to idealny nie tylko dla nastolatków, ale nawet dla dorosłych, którzy pragną przeczytać coś luźniejszego w wolnej chwili.

Seria DIMILY oficjalnie stała się moją ulubioną na obecną chwilę. 

lipca 21, 2020

Papierowe miasta - recenzja

Papierowe miasta - recenzja
Tytuł: Papierowe Miasta
   Autor: John Green
   Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 10/10
Quentin Jacobsen nazywany także po prostu Q to główny bohater "Papierowych Miast", a przy tym typowy, niczym nie różniący się od innych, nastolatek. Z kolei Margo Roth Spiegelman to szalona, chodząca swoimi drogami, uwielbiająca tajemnice dziewczyna, która za wszelką cenę chce odbiec od wszelkich schematów.

Obydwoje znajdą się od dzieciństwa, kiedy to Margo wprowadziła się do sąsiedztwa. Jednak, jak to w każdej znajomości bywa, przez jedno wydarzenie drogi mogą się rozejść. Sęk w tym że Q nigdy nie przestał podkochiwać się w przyjaciółce...To ją uważa za swój "cud"

Zdecydowanie nie spodziewałby się tego, że pewnego wieczoru Margo, w stroju ninja, tak po prostu wejdzie do jego pokoju i poprosi o pomoc w wykonaniu kilku zdań. Opisana noc to szaleństwo, bo w końcu kto wpadłby na tak dziwne, a zarazem zabawne pomysły na rozliczenie się z byłym chłopakiem, a także innymi osobami. Niestety następnego dnia dziewczyna nie pojawia się w szkole i nagle znika. Quentin postanawia ją znaleźć, a pomóc mu w tym mają wskazówki, które Margo Roth Spiegelman zostawiła w najmniej spodziewanych miejscach, co zdecydowanie sprawy nie ułatwia.

Czy Quentin znajdzie swoją miłość?

A przede wszystkim czy pozna prawdę o dziewczynie i o samym sobie?

John Green, autor znany również z "Gwiazd naszych wina", po raz kolejny pokazuje realia życia nastolatków w sposób przyjemny i zdecydowanie bliski czytelnikowi, fundując przy tym wiele mądrych obserwacji. Ukazuje znaczenie przyjaźni, miłości, a także drogę, jaką każda z osób musi odbyć, aby poznać prawdę o samym sobie i innych. Mimo, iż poruszany temat jest sam w sobie trudny, nie oznacza to wcale, że w identyczny sposób książkę się czyta. "Papierowe Miasta" są pełne emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.

Czytelnik cały czas odbywa wraz z bohaterami wędrówkę, która wydaje się nie mieć końca. Ale nie jest to żaden zarzut! Chce się tylko więcej i więcej. A dodatkowo, każdy rozdział kończy się w takim momencie, że nie można tak po prostu przerwać. Do ostatnich stron nie wiadomo, jakie będzie zakończenie. Można tylko przypuszczać, że głównego bohatera nie czeka happy end, jak to zawsze bywa.

Książka kierowana jest głównie do młodszych, nastoletnich czytelników, co nie zmienia faktu, że spodoba się również tym starszym! Osobiście naprawdę nie mam się do czego przyczepić, bo wszystko jest wręcz idealne! Mogę to skwitować tylko jednym ogromnym WOW!

lipca 18, 2020

Story of Bad Boys - recenzja

Story of Bad Boys - recenzja
 Tytuł: Story of Bad Boys Tom 1
   Seria: Story od Bad Boys
   Autor: Mathilde Aloha
   Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 5/10

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jak będzie wyglądać Wasze życie? Mam na myśli, czy mieliście plany, określające to, co będziecie robić w przyszłości?

Liliana Wilson, młoda studentka dziennikarstwa w Los Angeles właśnie tak zrobiła. Wyobrażała sobie, że zdobędzie dyplom, a następnie rozpocznie podróżowanie po świecie. Jednak tym samym nie zdawała sobie sprawy z tego, jak zmieni się jej życie w najbliższym czasie. Najlepsza przyjaciółka, Rose, leżąca w śpiączce, z której być może się nie obudzi, miasto, z którym wiąże się wiele wspomnień, zarówno tych złych, jak i dobrych. To wszystko zmusza główną bohaterkę do wyjazdu. 

Przez pewną, nie tak drobną pomyłkę okazuje się, że Liliana trafia na dwójkę chłopaków - miłego i sympatycznego Evana, który traktuje ją jak siostrę oraz chłodnego, zdystansowanego Camerona, z którymi przychodzi jej zamieszkać. Pomimo, że Lili bardzo chce ułożyć swoje życie od nowa, nie wydaje się to takie łatwe przez wydarzenia z przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć.

Ostatnimi czasy okazało się, że zostałam wielką fanką książek młodzieżowych. Myślę, że to przychodzi z wiekiem. Im człowiek starszy, tym bardziej chce się cofnąć to tych "młodszych lat". Wybierając tę książkę sugerowałam się opisem, ale także okładką, która zdecydowanie przyciągnęła mój wzrok.

Cała historia jest zdecydowanie lekka, przyjemna do czytania, ale troszeczkę oklepana. Dlaczego? Czytając coraz bardziej utwierdzałam się w fakcie, że przypomina 90% rzeczy znajdujących się na platformie Wattpad (swoją drogą bardzo ją polecam 😊). Mamy niegrzecznego chłopaka, który tak naprawdę, aż tak niegrzeczny nie jest, dziewczynę, będącą niczym szara myszka, ale nie do końca, a do tego wszystkiego sceny i wydarzenia, których można się spodziewać i przewidzieć ich finał. Bohaterom brakuje wyrazistych i indywidualnych charakterów, czego spodziewało się po opisie. Odnoszę wrażenie, że każda z osób ukazanych tutaj, nagle staje się przyjacielem, niezależnie od tego, kim jest, co zdecydowanie jest przekoloryzowane. Bo gdzie w rzeczywistym świecie spotkamy się z czymś takim?

Ponadto brakowało mi rozwinięcia kilku wątków, jak przykładowo tego, że przecież Liliana zaczęła studia, a o nich prawie nie ma mowy (choć mogłoby to być ciekawe). Sposób pisania M. Aloha momentami zdawał mi się być... zbyt prosty. Brakowało mi tego "czegoś".

Co do całości? Mam mieszane uczucia... Autorka w połowie spełniła moje oczekiwania, a w połowie się z nimi minęła. Zapewne trochę inaczej odebrałabym ją kilka lat temu. Mimo wszystko lekturę muszę podsumować jako udaną, ponieważ książkę czytało się szybko i przyjemnie, co także jest ważne. Nie wiem jednak, czy zapamiętam ją na dłużej. Przede mną jeszcze kolejne części tej serii, których jestem równie ciekawa.
Copyright © 2016 Pollyann books , Blogger